Hej:) Trochę ponad miesiąc temu odstawiłam tabletki antykoncepcyjne (Naraya) i od tego czasu schudłam już 9 kg Odchudzam się trochę dłużej, bo od 21.03, do czasu odstawienia tabletek nie leciało mi nic (a katowałam się kapustą, dukanem, lemon detox (ale tylko 2 dni:)- co zleciało, to wracało, potem przeszłam na SB, na którym jestem do teraz), tzn. raz waga pokazywała 4 kg
Od miesiąca i czterech dni jestem na diecie ketogenicznej. Zdecydowałam się wybrać jeden z bardziej restrykcyjnych modeli odżywiania, ponieważ nie wymaga on ograniczania kalorii, nie wiąże się z byciem głodnym i pozwala szybko schudnąć bez przykrych konsekwencji. Czy ketoza to dieta, na której zamierzam zostać? Jak przebiegła moja adaptacja? W poniższym wpisie poruszam temat tego, co jadłam, jak się czułam i nie tylko. Zapraszam! Co to jest ketoza i czy to bezpieczne? Skoro trafiłeś/aś na ten wpis, prawdopodobnie już wiesz, co to takiego ta tajemnicza ketoza oraz z czym wiąże się dieta, która do niej prowadzi. Jeśli nie, odsyłam Cię do fachowej literatury, w której znajdziesz wypowiedzi naukowców i specjalistów w tej dziedzinie. W dużym skrócie: dieta ketogeniczna polega na restrykcyjnym ograniczeniu spożywanych węglowodanów, na rzecz tłuszczy i białek. Dzięki temu, organizm wchodzi w stan ketozy – wątroba zaczyna produkować ciała ketonowe, które zastępują glukozę. W wyniku tego energia pozyskiwana jest z tłuszczu, co powoduje spalanie tkanki tłuszczowej. Zalecane makro w okresie adaptacji (zmuszenia organizmu do produkcji ketonów i nauczenia go, jak z nich korzystać) wynosi: 80% tłuszcze 15% białka 5% węglowodany (max 30 g dziennie) Tyle tytułem wstępu. Dalszą część zacznijmy od odpowiedzi na pytanie, czy zamierzam pozostać na diecie ketogenicznej: raczej nie. Ma to być rodzaj eksperymentu – zamierzam obserwować swój organizm przez 2-3 miesiące i dopiero wtedy zdecydować, co dalej. Póki co, jest bardzo dobrze. Odkąd węglowodany jakie spożywam pochodzą głównie z warzyw: czuję się doskonale, schudłam 6 kg i ciągle chudnę, mam mnóstwo energii, przez co zaczęłam ćwiczyć, skończyły się moje problemy żołądkowe, nie miewam wzdęć ani bólów brzucha, zniknęły problemy skórne, nie mam też napadów głodu, przestałam podjadać, trzy posiłki dziennie w zupełności mi wystarczają. Przygotowanie do ketozy i lista zakupów Decyzja podjęta, przechodzisz na dietę ketogeniczną. Co dalej? Od czego zacząć? Na podstawie moich własnych doświadczeń, na początek proponuję pozbyć się z domu wszystkich produktów 'zakazanych’, których spożycie opóźni proces adaptacji do ketozy. Jeśli jest taka możliwość, namów do przejścia na nowy styl żywienia bliskich. Ja przekonałam do tego męża, który chudnąć wcale nie musiał, ale z chęcią postanowił mi towarzyszyć. Opróżniliśmy więc lodówkę niemal do zera i zrobiliśmy pierwszą listę zakupów spożywczych. Ponieważ podczas adaptacji podaż tłuszczu musi być wzmożona, należy zaopatrzyć się w jego dobre źródła. Awokado, orzechy, olej kokosowy nierafinowany, oliwa z oliwek – to tylko przykłady. Tłuszczu nie powinno się bać. Bo to nie on, wbrew powszechnemu przekonaniu, szkodzi nam najbardziej. Lista zakupów do zrobienia w supermarkecie: TŁUSZCZE – masło klarowane – smalec MIĘSO – karkówka – wątróbka drobiowa – piersi kurczaka – pałki/ udka kurczaka – boczek w plastrach – kabanosy (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – parówki (min. 90% mięsa) – białe kiełbaski (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – frankfurterki (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – golonka – kurze łapki na zupę – porcja rosołowa RYBY, OWOCE MORZA – krewetki – łosoś – śledź – makrela wędzona – tuńczyk w puszce (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – sardynki w puszce (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) WARZYWA – brokuł – kalafior – cukinia – ogórek zielony – szpinak – jarmuż – papryka – rzodkiewka – brukselki – sałata (rzymska, roszponka – dowolna) – kiełki fasoli Mung – cebula czerwona – czosnek – oliwki (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – kiszonki (ogórki, kapusta) OWOCE – awokado (duży zapas) – cytryna SERY – żółty gouda (0 węglowodanów) – feta (0 węglowodanów) – ser pleśniowy (<0,5 g węglowodanów/ 100 g) – serki wiejskie (<2 g węglowodanów/ 100 g) DODATKI – jaja – dużo jaj! – pistacje (na adaptacji max garść dziennie) – majonez Kielecki (2,3 g węglowodanów/ 100 ml) – musztarda Dijon (0 węglowodanów) – masło orzechowe – śmietanka 30 lub 36% – napój migdałowy/ ryżowy bez cukru (0 węglowodanów) – herbata zielona Lista zakupów do zrobienia online lub w sklepie ze zdrową żywnością: – olej kokosowy nierafinowany (do smażenia) nieobowiązkowo: – mąka kokosowa – mąka migdałowa – łuska babki jajowatej – pasta sezamowa Tahini – erytrytol – sól himalajska lub kłodawska Suplementy należy dobrać indywidualnie, po wcześniejszym wykonaniu badań (warto przebadać się przed przejściem na dietę i po kilku miesiącach, aby porównać wyniki). Suplementy, które ja stosuję to: – magnez – witamina D3+K2 – elektrolity (sód, potas) Przy okazji wizyty w aptece można kupić paski do pomiaru ciał ketonowych w moczu (koszt ok. 18 zł). Adaptacja do ketozy, czyli podbijamy tłuszcz W czasie adaptacji bardzo ważne jest zachowanie odpowiednich proporcji w jedzeniu. Trzeba pilnować tego, co się je i pije przez cały dzień. Najłatwiej zrobić to, korzystając z aplikacji na telefon – wpisujemy składniki i ilości, a program pokazuje nam, jakie było makro danego posiłku. W ten sposób kontrolujemy proporcje, pilnując, by układały się one tak – 80:15:5, gdzie 80 to tłuszcze, 15 białka, a 5 węglowodany. W ketozie należy całkowicie wyeliminować cukier. Dopuszcza się zastąpienie go erytrytolem, stewią lub innymi zamiennikami. Ważne, żeby zrozumieć, że odstępstwa od normy (np. dodanie miodu do herbaty lub zjedzenie batonika z mleczną czekoladą), zaburzają proces adaptacji i sprawiają, że musimy wszystko przechodzić na nowo. Adaptacja stanowi rewolucyjny okres w organizmie, dlatego też każdy mierzy się z nim na swój sposób. Jeśli zadbamy o odpowiednią suplementację, a zwłaszcza uzupełnianie niedoborów potasu (słony, tłuściutki rosół – szklanka – codziennie!), unikniemy nieprzyjemnych spadków energii i złego samopoczucia. U mnie adaptacja do ketozy przebiegła niemalże bezboleśnie. Na początku czułam głód i ciągnęło mnie do słodkiego. Na szczęście nic takiego nie miałam pod ręką. Przy dobrej motywacji, odmawianie sobie 'przyjemności’, których domaga się nasz mózg – „węglowodany!”, nie jest niczym trudnym. Ketony w moczu – zaczęło się! Już po tygodniu w nowym modelu żywienia, w moim moczu pojawiły się ciała ketonowe. Sprawdziłam to, korzystając z pasków do ich pomiaru (ok. 18 zł w aptece). Pomiar jest bezbolesny i pozwala stwierdzić, czy organizm wytwarza ketony. Kiedy ich poziom jest wysoki, a jednocześnie poziom glukozy niski, proces przebiega prawidłowo. Z czasem ciało zaczyna wykorzystywać ketony i przestajemy wydalać je w moczu. Wówczas pomiaru dokonuje się z krwi. Oczywiście badanie poziomu ketonów nie jest obowiązkowe – wykonuje się je orientacyjnie, w celu stwierdzenia, czy ich stężenie jest wysokie np. po zjedzeniu określonego produktu. Ja sprawdzam tylko mocz (zakup glukometru i specjalnych pasków do pomiarów z krwi to spory wydatek i konieczność nakłuwania palca, grrr). Co ważne, przez miesiąc adaptacji nie doświadczyłam problemów ze snem i koncentracją, złego samopoczucia ani spadków energii. Mogę śmiało powiedzieć, że przeszłam ten czas bez komplikacji, powoli przyzwyczajając organizm do nowego stanu rzeczy. Dziś mija mój 34 dzień na diecie ketogenicznej. Czuję się świetnie! Co jadłam na adaptacji? Czego nie jem w ketozie? Najtrudniejszy jest początek. Po latach codziennego jedzenia kanapek, ciężko wyobrazić sobie śniadanie bez chleba. A jednak, da się! Produkty, które wyeliminowałam całkowicie: pieczywo, makarony, ryż, kasze, ziemniaki i inne warzywa rosnące pod ziemią (oprócz cebuli i czosnku), cukier i wszystko, co go zawiera, mleko, napoje gazowane (oprócz Coli Zero), alkohol, gotowe mieszanki przypraw. Dieta ketogeniczna to dieta niskowęglowodanowa i wysokotłuszczowa. Lecz nie jem codziennie boczku w ogromnych ilościach i nie piję kawy kuloodpornej. Można podbijać tłuszcz w racjonalny sposób, jeść tłusto, a jednocześnie zdrowo. Unikajmy tzw. dirty keto, ten typ ketozy nie działa dobrze na nasz organizm. Na adaptacji nie liczyłam kalorii, po prostu pilnowałam makro. Nie było dnia, w którym przekroczyłabym podaż węglowodanów (górna granica – 30 g). Przykładowe menu na adaptacji, mój jadłospis: śniadanie: 2 jaja kurze na twardo (ok. 1,5 g węglowodanów) 3 plastry boczku surowego – smażone 0,5 awokado (ok. 2 g węglowodanów) 2 kiełbaski (0 węglowodanów) 1 plaster sera żółtego (0 węglowodanów) 1 łyżka musztardy Dijon (0 węglowodanów) kawa z ekspresu z napojem migdałowym lunch: 1 szklanka sałaty puszka tuńczyka 5 zielonych oliwek 4 pomidorki koktajlowe pokruszony ser feta oliwa z oliwek, sok z cytryny szklanka tłustego rosołu (na kurzych łapkach i golonce) obiadokolacja: 2 kotlety mielone (mięso, cebula, ser żółty, sól, pieprz, suszone zioła) smażone na smalcu szpinak z czosnkiem, smażony na maśle klarowanym W ciągu dnia należy dużo pić: wody z solą i cytryną, zielonej herbaty, samej wody. Podczas adaptacji warto wypijać też szklankę rosołu dziennie – tzw. zupa ketogenicznej mocy. 'Zabronione’ są soki owocowe, alkohol, napoje słodzone i gazowane. Można pokusić się na Colę Zero, która zawiera 0 węglowodanów, ale nie jest to wskazane. Co do śniadań, podstawę stanowią jajka w różnej postaci. Jajecznica, jajka sadzone, na miękko, na twardo, w koszulce, w formie omletu lub pasty jajecznej – to się nigdy nie nudzi! Do tego zawijasy z szynki i sera oraz ulubione dodatki, śniadanie gotowe. Pamiętajmy, że jest to najważniejszy posiłek w ciągu dnia i warto zadbać o to, żeby był duży i pożywny. Podbijmy tłuszcze za pomocą awokado, zróbmy keto placuszki, na przegryzkę wybierzmy kabanosa dobrej jakości. Bez chleba naprawdę da się żyć! Słodkie na keto? Dieta wysokotłuszczowa, która smakuje Teraz, kiedy minął już miesiąc w ketozie, zaczynam eksperymentować z ciekawszymi posiłkami. Zamówiłam makarony bez węglowodanów, zamierzam upiec keto bułeczki, zrobiłam już pierwsze ketogeniczne pizzerki. Najwięcej radości i satysfakcji sprawia mi jednak jedzenie… słodkiego. Śmietanka 30% to w kwestii deserów zbawienie ketogeników! Pięknie podbija tłuszcz i wybornie smakuje. Jest bazą nie tylko sosów do mięs, ale też dodatkiem do pysznych deserów, takich jak pancakes, brownie, a nawet kawa. W sklepach ze zdrową żywnością można kupić galaretki bez węglowodanów i czekoladę gorzką z zawartością kakao powyżej 90%. Używając mąki migdałowej da się zrobić prawdziwe cuda: ketogeniczny sernik, naleśniki na słodko, musy czekoladowe, muffinki, gofry. Tu nie ma żadnych ograniczeń poza jednym: węglowodanowym. Osobiście nie zamierzam rezygnować z deserów. W najbliższych planach mam zrobienie ciastek z masła orzechowego i czekoladowego sernika (próba przed świętami). Na pewno wypróbuję też przepis na gofry, które podam z bitą śmietaną i borówkami. Jesteście ciekawi, co na temat ketozy twierdzi dietetyk? Zajrzyjcie na stronę i poczytajcie więcej zaletach wejścia w ten wyjątkowy stan. Dla wielu z Was to może być przełom w podjęciu decyzji, czy rozpocząć własną przygodę z ketozą. Dla mnie najważniejsze jest to, że na keto w końcu jem świadomie. Odstawiłam cukier, liczę makro, jedzenie robię sama, nie korzystam z półproduktów. Do tego stosuję dobre tłuszcze, nie chodzę głodna i… chudnę! Nie podjęłam jeszcze decyzji, czy pozostanę na tej diecie. Jak każdy inny tryb żywienia, ten również ma wady. Główną z nich są duże restrykcje – co jeść podczas wyjścia na miasto? Co jeść, gdy rodzina zaprosi na obiad? Te i inne pytania już pojawiają się w mojej głowie, dlatego zobaczymy, co przyniosą kolejne tygodnie. :)) ____ kilka miesięcy później… Aktualnie (styczeń 2021 r.) nie jestem w ketozie. Moja przygoda z tą dietą trwała niecałe trzy miesiące. Przez cały ten czas oboje z mężem czuliśmy się doskonale – przypływ energii po posiłku, brak uczucia ciężkości, lepszy sen, dobra koncentracja. Waga szybko spadała (u mnie 8 kg, u męża 10 kg). Postanowiliśmy wrócić na ‚węglozę’ z dwóch powodów: dieta ketogeniczna jest bardzo restrykcyjna. Świat z każdej strony kusi dobrociami, na które nie można sobie pozwolić. Nie chodzi tu o słodycze – cukru nie spożywam do dziś – ale choćby o owoce. Druga sprawa to problem z jedzeniem na mieście. Przy naszym trybie życia regularnie jadamy poza domem i jak się okazało, ciężko przez to utrzymać się w keto. Jeśli chodzi o wyniki: badałam krew i mocz przed i po diecie. Wszystkie badania wyszły w normie, nic się nie zmieniło. Na pewno nie zdecydowałabym się żyć w ketozie latami – choć są tacy, którzy to robią i mają się dobrze (np. Keto Kocur, Karma Keton – znajdzicie ich na YT). Do życia w keto potrzeba ogromnej samodyscypliny i pewności, że tego właśnie się chce. Po powrocie do węglowodanów w ciągu 3 dni zarówno mi, jak i mężowi wróciły 4 kg (woda). Dieta ketogeniczna była dla nas ciekawym doświadczeniem, ale raczej jednorazowym. Po eksperymencie w ketozie odkryłam inną dietę i tak się złożyło, że pozostałam na niej do dziś (to już 11 miesięcy). O tym, jak schudłam prawie 20 kg jedząc węglowodany, napisałam tutaj: Dziękuję, że dotrwałaś/eś do końca tego wpisu! Jeśli masz chęć, zostaw ślad w postaci komentarza – Twoja opinia wiele dla mnie znaczy.
Mąż narzekał na moją figurę, a ja schudłam i go zostawiłam 01.09.2023 By admin Mój mąż przez całe nasze wspólne życie powtarzał, że jestem za gruba. Zabierałam się za ten wpis od bardzo długiego czasu. Od pewnego czasu zaczęły spływać do mnie w wiadomościach na moim koncie instagramowych dotyczące postu, dzięki któremu nie dość, że zgubiłam dużo kilogramów to dodatkowo wpłynął on także pozytywnie na moje zdrowie. Postanowiłam, że nadszedł najlepszy moment, aby odpowiedzieć na Wasze wszystkie pytania, które mi zadaliście oraz opowiedzieć nieco więcej o Poście Dr. Dąbrowskiej. Potocznie nazywana jest także jako Dieta Daniela. Została opracowana przez Ewę Dąbrowską, która jest doktorem nauk medycznych. W sieci znajdziemy wiele jej materiałów z wykładów o poście oraz odżywianiu. Możecie ją także obserwować na jej profilu facebook'owym, aby poznać ją lepiej. Bardzo często motywuje tam do rozpoczęcia postu podczas np. okresu wielkiego postu. Osobiście bardzo często tam zaglądałam. To właśnie Pani Ewa opracowała dietę warzywno- owocową, która stała się bardzo popularna i wiele osób potwierdziło jej skuteczność. Zyskała nawet miano postu leczniczego, ze względu na działanie samoleczące. Posiada one swoich zwolenników jak i przeciwników. Jest to spowodowane jej bardzo rygorystycznymi zasadami, które nie każdym się podobają. Bez zbędnego pisania przejdźmy do odpowiedzi. Zaczynajmy w takim razie od początku! Kto Powinien Zacząć Post Dr. Dąbrowskiej, A Jakie Są Przeciwwskazania ? Post jak każda dieta posiada także swoje przeciwskazania do stosowania jej. Wykluczamy tutaj przede wszystkim kobiety w ciąży oraz karmiące, dzieci, osoby z niedowagą. Ta grupa osób nie może stosować jej. Dodatkowo osoby z chorobami takimi jak cukrzyca typu 1, gruźlica, nowotwory, nadczynność tarczycy, niewydolność nerek, serca, układu oddechowego, wątroby, depresja, anoreksja oraz bulimia. Pamiętajmy, że w przypadku kiedy nie mamy tych chorób to i tak powinniśmy w pierwszej kolejności przed rozpoczęciem postu skonsultować się z naszym lekarzem i wykonać wszystkie potrzebne badania. Szczególnie zwróćmy uwagę na to czy w naszym organizmie nie ma niedoborów. Warto się odpowiednio przygotować, np. suplementacją i powolnym odstawianiem kawy. Post jest polecany szczególnie osobom, które borykają się z otyłością, nadwagą, trądzikiem, alergią, nietolerancją pokarmową, łuszczycą, azs, łzs, niedoczynnością tarczycy, obniżoną odpornością bóle mięśniowe, Hashimoto, migrenę, problemami hormonalnymi (zaburzenia miesiączkowania, nerwica, bezpłodność, pobudzenie, menopauza, torbiele,) padaczka, nadciśnienie, obrzękami, zakrzepicą oraz chorobą wieńcową. To właśnie te osoby zobaczą najlepsze efekty po stosowaniu postu tak jak ja. Jestem akurat tego żywym przykładem. O tym akurat napisze Wam w dalszej części. Co Jemy Podczas Postu ? Podczas trwania postu Dr Dąbrowskiej jemy tylko i wyłącznie określone grupy produktów. Spożywamy od 600 do 800 kcal maksymalnie. Osobiście zalecam nawet, aby to było 800 kcal, chociaż ciężko jest w siebie aż tyle na dzień wmusić. Może, aby było prościej wymienimy je po kolei. Dodatkowo dodam Wam małą ściągę w obrazku poniżej, która jest również bardzo pomocna. Warzywa: - korzeniowe (np. marchew, buraki, rzodkiew) - kapustne ( np. brokuły, kalafior, kapusta pekińska, kapusta włoska) - cebulowe ( np. cebula, czosnek, por) - liściaste (np. sałata, zioła) - dyniowate ( np. dynia, kabaczek, ogórek, pomidor) - psiankowate ( oprócz ziemniaków) Owoce : - jabłka, - jagody ( dekoracyjna ilość) - maliny (dekoracyjna ilość) - kiwi (dekoracyjna ilość) - cytryny - grefjruty Dodatkowo: - Koncentrat pomidorowy 30% - Agar - przyprawy ( ograniczamy sól morską i zastępujemy ją himalajska) - kiszonki ( ogórki kiszone, zakwas z buraków, kapustę kiszoną) Wszystkie wyżej wymienione warzywa możemy poddawać każdej obróbce termicznej np. gotować, piec, smażyć. Oczywiście bez tłuszczu itd. Robimy z nimi wszystko co przyjdzie nam do głowy. Ja szczególnie polecam pyszny bigos wegański, kalafiornicę (zamiennik jajecznicy), szaszłyki, zupę kalafiorową, koktajle, szarlotkę oraz pomidorową z makaronem wykonanym z cukinii. Co Jest Niedozwolone ? Wszystko co jest niedozwolone to produkty, których nie ma w tabeli lub w wyżej wymienionej odpowiedzi na pytanie. Przede wszystkim eliminujemy nabiał, gluten - zostawiamy tylko określone warzywa i owoce. Wykluczamy biały cukier, sól biała, przetworzone jedzenie, używki itd. Jeśli podczas trwania postu zjemy niedozwolony produkt przerywamy go. Czy Można Stosować Leki Podczas Postu ? Niestety z racji tego, że jest to post o działaniu leczniczym nie są dozwolone leki. Tyczy to się szczególnie suplementów, przeciwbólowych, rozkurczających oraz antybiotyków. Jeśli przyjmujemy leki przepisane przez naszego lekarza to bez jego konsultacji nie odstawiamy ich. Jeśli podczas postu zachorujemy i będziemy przyjmować antybiotyk to wtedy przerywamy go. Dozwolona jest jedynie suplementacja magnezu oraz witaminy d3 ( ale nie w wersji olejowej). Oczywiście podczas wszelakich dolegliwości sięgamy po zioła. Przykładowo, w czasie gdy bolał mnie żołądek przez 2 pierwsze dni zagryzałam 5 ziarenek ziela angielskiego i popijałam wodą. Na brzydki zapach z ust żułam świeżą miętę lub piłam herbatę ziołową miętową ( wpis o herbatach). Co Możemy Pić Podczas Postu ? Głównie pijemy wodę od 1,5- 2 litry dziennie. Dodatkowo sięgamy po herbaty ziołowe oraz świeżo wyciskane soki. Ja kupowałam soki świeżo tłoczone w 100% z owoców w sklepach. Oczywiście polecam bardziej te wyciskane, ponieważ te ze sklepu są bardziej kaloryczne. Odstawiamy kawę, herbatę czarną oraz inne niedozwolone napoje. Ile Czasu Możemy Być Na Poście ? Wszystko jest zależne od nas samych. Maksymalnie jest to 42 dni. Nie możemy wychodzić poza tą określoną liczbę, ponieważ możemy narazić w takiej sytuacji nasz organizm na wszelakie niedobory. Post może trwać 2, 4, 5, 6 tygodni. Dla osób z nietolerancją oraz chorobami autoimmunologicznymi zaleca się przeprowadzić pełny post dla uzyskania najlepszych efektów, czyli 42 dni. Dlaczego Warto Prowadzić Post Z Dietetykiem ? Przekonywałam wszystkie osoby, które zgłaszały się do mnie z pytaniami i będę to robić nadal. Zalecam decydując się przed rozpoczęciem postu Dr Dąbrowskiej zastanowić się nad wzięciem pod uwagę dietetyka. Tak dietetyk ułoży nam jadłospis bazujący na poście. Co prawda istnieją także cateringi, które oferują nam gotowe dania do niej, ale moim zdaniem jest to już za duży koszt. Zdecydowanie lepszym wyjściem jest usługa dietetyczna. Jestem tego zdania, że bardzo ciężko jest sobie samemu ułożyć menu, aby dostarczało nam odpowiednie składniki odżywcze oraz minerały i szczególnie na tym poście. Od razu uprzedzam wasze pytania co do kosztów ułożenia takiego jadłospisu przez dietetyka. Jest to około 170-200 zł na 2 tygodnie. Mimo wszystko nasze zdrowie jest bezcenne przy tak rygorystycznej diecie. Niestety nie każdy dietetyk popiera rozpoczęcie jej i tylko nieliczni tego się podejmują. Musimy po prostu poszukać takiej zaufanej osoby specjalizującej się w układaniu menu do postu Dr Dąbrowskiej. Czym Się Inspirowałam Tworząc Posiłki Na Poście ? To pytanie pojawiało się wielokrotnie. Bywało z tym różnie szczerze mówiąc. Przez około 3-4 tygodnie trzymałam się rygorystycznie jadłospisu ułożonego przez dietetyka. Potrawy były bardzo smaczne. Niestety bywały też takie, które mi po prostu nie smakowały. Z tego właśnie powodu zaczęłam sama kombinować i szukać się inspiracji w internecie, który wiadomo, że jest najlepszym tego źródłem. Trafiłam na kilka blogów, gdzie znalazłam świetne przepisy. Bardzo często przyrządzałam sobie bigos wegański, pasztet warzywny (pycha!), szarlotkę oraz jarzynową z sosem majonezowym z kalafiora. Szczególnie polecam zajrzeć do kulinarneprzygodygatity, która ma mnóstwo świetnych przepisów. Wiele inspiracji znalazłam także na grupach wsparcia na facebooku dotyczącymi postu. Kobiety nie dość, że tam się nawzajem wspierają, ale także tworzą cuda z wykorzystaniem tylko warzyw. Pochwalę się także, że sama kilka potraw wymyśliłam świetnie wpasowujące się w zasady postu. Jak Wyglądały Moje Pierwsze Dni Postu ? Moja przygoda z postem Dr Dąbrowskiej rozpoczęła się 13 lutego. Była to decyzja podjęta z dnia na dzień. Poszłam całkowicie na ryzyko i wcześniej nawet nie do końca zastanowiłam się nad tym. Miałam dość ciągłego zmęczenia oraz wahań nastroju. Było już ze mną do tego stopnia źle, że poranne wstawanie przerodziło się w udrękę. Cierpiałam na tym nie tylko ja, ale również moja rodzina. Podziwiam ich, że tak dobrze to znosili. Miałam dużo szczęścia, bo jadłospis miałam od dietetyka, więc jedyne co musiałam zrobić to potrzebne zakupy na tydzień i postępować zgodnie z rozpiską. Pierwszy dzień postu zniosłam w miarę. Spodziewałam się czegoś naprawdę złego w tym wymiotów, zawrotów głowy. Akurat byłam z synem u logopedy na badaniach i miejscami robiłam się głodna, bo miałam także rozpisane godziny jedzenia. Doskwierał mi tylko ból żołądka ( od cebuli) i ból głowy. Myślę, że ten ból głowy to moja podświadomość tu zadziałała na odstawienie kawy, od której byłam uzależniona. Jedzenie początkowo było dla mnie okropne. Koktajle ledwo w siebie wmuszałam. Spodziewałam się, że będę strasznie głodna z tymi 800 kcal tylko, bo wiadomo, że jest to bardzo mało. Byłam tak najedzona, że połowę pomijałam. Waga spadała jak szalona. Kolejne dni około 7-8 dnia dostałam nasilenia azs. Już w tym momencie miałam to rzucać, ale kobiety z grupy wsparły mnie i wytłumaczyły,że organizm włączając ow (odżywianie wewnętrzne) może dostać takiego kryzysu. Jak im bardzo dziękuje za to!. I tak właśnie było. Wszystko zaczęło znikać, a ja zaczęłam czuć się coraz lepiej. W końcu dostałam takiej dawki energii i radości, że cieszyłam się nawet z kupionego nowego ołówka. Byłam całkowicie innym człowiekiem. Jedzenie smakowało mi bardzo. Powtarzając jadłospis z 1 tygodni już nie był on dla mnie okropny, a pyszny. Doceniłam koktajle i zupy. Miałam w sobie takie samozaparcie, że nie popełniłam ani jednego błędu nawet gotując dla mojego męża takie smakołyki, że inni obserwując moje poczynania na Instastories wysyłali mi pytanie jak ja to robię. Myślę, że moje smaki całkowicie się zmieniły. Cały post minął mi bardzo szybko. Mimo iż to były aż 6 tygodni, to zleciały jak jeden dzień. Jeśli chcecie to możecie też zobaczyć w archiwum TU kilka takich relacji. Jakie Zauważyłam Rezultaty Postu ? Post skończyłam 26 marca. Pomimo tego, że był on bardzo rygorystyczny kończyłam go z lekkim smutkiem. Czułam się na nim tak świetnie, że z chęcią bym tego nie robiła w tym momencie. Niestety nie było możliwości kontynuacji i musiałam to zrobić. Zdrowie jest najważniejsze i tego się trzeba trzymać. Jakie zauważyłam rezultaty podczas postu? Nie będę się o nich rozpisywać, tylko konkretnie i ściśle Wam je wymienię w podpunktach. Myślę, że będzie tak najlepiej. Rezultaty 6 tygodniowego Postu Dr. Dąbrowskiej : - ogromna dawka energii, - poprawa nastroju ( bardzo duża), - zanik torbieli na jajnikach (uniknęłam operacji), - bardzo duża utrata wagi, - zaczęłam jeść więcej warzyw, - zanik azs (atopowego zapalenia skóry), - zanik łzs na skórze głowy, - wzmocnienie włosów, - wysyp babyhair, - wzmocnienie paznokci, - w końcu zaczęłam nawadniać odpowiednio organizm, - zanik zespołu drażliwego jelita, - odstawiłam całkowicie kawę ( dopiero teraz do niej wrocilam) :D Co do mojej niedoczynności tarczycy wciągu dalszym nie zrobiłam wyniku, ale muszę się w końcu za to zabrać, żeby wiedzieć czy post też na nią wpłynął. Wiem, że to ryzykowne, ale w połowie odstawiłam hormony, więc zobaczymy. Jakie Odczułam Skutki Uboczne ? Każdy z nas może odczuwać inne skutki uboczne. Osobiście u mnie tylko pojawiły się tylko dwa skutki uboczne podczas tych 42 dni. Pierwszym jest uczucie ciągłego zimna. Było to bardzo uporczywe, szczególnie w cieplejsze dni. Potrafiłam zakładać na siebie nawet dwa swetry na raz. Nie trwało to ciągle, ale zdarzało się bardzo często. Czym jest to spowodowane? Przede wszystkim szybką utratą kilogramów w tak krótkim czasie. Organizm wtedy buntuje się. Pomagałam sobie wtedy ciepłymi herbatami oraz gorącymi kąpielami. Pomogło mi to bardzo. Drugim skutkiem ubocznym był nieświeży zapach z ust. Z pewnością osoby borykające się z tym na co dzień wiedzą jak bardzo problematyczne to bywa. Szczególnie w sytuacji, gdy jesteśmy gdzieś na zakupach. Mój maż bardzo się na to skarżył, ale dał radę ostatecznie. Pomagało mi wtedy tak jak wcześniej wymieniłam żucie listków mięty lub picie herbatki miętowej. Więcej nie doświadczyłam żadnych skutków. Myślę, że moje nie były takie straszne jak to inni potrafili mnie przestrzegać. Jak Wygląda Wychodzenie ? Tuż po zakończeniu postu już 43 dnia zaczynamy wprowadzanie. Trwa ono tyle ile zazwyczaj trwał nasz post, czyli jeśli ten czas wynosi 6 tygodni to wprowadzamy też 6 tygodni. Wychodzenie można określić jako powolne wprowadzanie danych produktów do naszej dotychczasowej diety. Oczywiście robimy to w bardzo powolnym tempie tak, aby dokładnie obserwować swój organizm. To właśnie wtedy możemy dowiedzieć się jakie produkty nam szkodziły i tak jak ja je wyeliminować. Podczas mojego wprowadzania okazało się, że dotychczasowe podejrzenia względem alergii na mleko były tylko mitem, ale za to wyszła nietolerancja pszenicy. To właśnie ją wyeliminowałam ze swojej diety. Zastąpiłam ją orkiszem oraz owsem, które znacznie lepiej znoszę. Wykluczyłam także słodycze oraz żywność przetworzoną. Bardzo ważna jest także kaloryczność, którą także powoli zwiększamy dochodząc do odpowiedniego zapotrzebowania dla nas. U mnie zaczynało się od 1000 kcal a skończyłam na 1600-1700 kcal. Pomaga to nam uniknąć problemów trawiennych oraz efektu jojo. Akurat ja robiłam to z dietetykiem, który wszystko mi dokładnie ułożył. Oczywiście są także specjalne wprowadzania po poście Dr Dąbrowskiej starą oraz nową metodą. Wszystkie informacje o nich znajdziecie na internecie. Poniżej możecie zobaczyć moje przykładowe posiłku podczas pierwszych dni wychodzenia. Po wychodzeniu przechodzimy na zdrowe odżywianie i spożywamy tylko zdrową żywność. Ile schudłam i czy miałam efekt jojo ? W czasie postu każdy traci różnie kg. Wszystko zależy od naszej wagi i od tego czy cierpimy na otyłość lub nadwagę. Takie osoby schudną o wiele więcej. Najwięcej kg straciłam w pierwszym oraz drugim tygodniu. Ogólnie łącznie przez okres 42 dni zeszłam z wagi 70 kg na 53,5 kg, czyli co dało około 17-18 kg. Oczywiście potem weszłam na zdrowe odżywianie, zaczęłam redukcje i rzeźbę. Czy od tego czasu miałam efekt jojo ? Minęły prawie 2 miesiące od zakończenia postu. Wróciło mi 0,5 kg, ale nie oszukujmy się jak zaczęłam ćwiczyć to te 0,5 kg to mogą to być nawet mięśnie. Nie miałam żadnego efektu jojo. Oczywiście jeśli zaczniemy od razu po wprowadzaniu jeść i objadać się to nie unikniemy tego efektu jojo. Post ma na celu wprowadzić zdrowe nawyki żywieniowe. Szczerze? Robi to doskonale. Jak Post Zmienił Moje Życie ? Nie będę Was wprowadzać w błąd i napiszę wprost. Post zmienił moje życie całkowicie. Określam siebie jako całkowicie inną osobą. Jestem pełna energii, życia, szczęścia oraz stale z ogromem motywacji. Zdecydowanie widać, że post mnie oczyścił. W końcu przestałam mieć depresyjne myśli oraz nastroje. Zaczęłam dużo ćwiczyć i pilnować zdrowych nawyków żywieniowych. Oczywiście małe grzeszki czasem mi się zdarzają, ale wracam szybko do trzymania się kcal oraz makro. Planuję kiedyś pomyśleć o siłowni, ale niestety mam ograniczony dostęp do niej. W końcu pozbyłam się moich starych ciuchów. Zamieniłam rozmiar L (nawet prawie XL !) na XS-S. Nawet podczas zakupów potrafię się z nich cieszyć, przymierzając fasony sukienek, na które nigdy bym się nie zdecydowała wcześniej. Dodatkowo zniknęło mi atopowe zapalenie skóry, łojotokowe zapalenie skóry, które tak bardzo mi dokuczały na co dzień. Jestem całkowicie innym człowiekiem i jest to kolejna najlepsza decyzja podjęta w moim życiu. Czy Planuję Kiedyś Wrócić Na Post ? Zastanawiałam się nad tym już podczas trwania postu. Początkowo myślałam, że już nigdy do niego nie wrócę, ale po pewnym czasie jestem pewna, że nie będzie to moja ostatnia przygoda z nim. Wszystko zależy od tego jak mój organizm będzie sobie dalej radził z żywnością, którą będę dostarczać. Jeśli wyniki znów będą dla niezadowalające to na pewno powrócę do niej. Planuję to zrobić w okresie jesiennym kiedy mój nastrój oraz energia zawsze ulegają pogorszeniu. Oczywiście są określone przerwy między postami, które musimy zachować, aby nie naruszyć naszego zdrowia. Wszystko jest zależne od czasu, który trwał nasz pierwszy post. Liczymy to mając na uwadze, że każdy 1 tydzień postu to 1 miesiąc przerwy. Policzmy to na moim przykładzie. Moja przygoda trwała 6 tygodni, czyli następny post mogę zacząć za 6 miesięcy. Oczywiście możemy robić sobie tzw. przypominajki. Przypominajki to dni postu, które możemy wplatać sobie w tygodnie. Ważne aby trwały one od 1 do 7 dni. Więcej dni jest już zaliczane do postu. Czyli przykładowo robimy sobie w tygodniu 1 dzień postu, gdzie jemy wszystko dozwolone tak jak na poście. Jeśli nie czujemy takiej potrzeby to po prostu nie robimy tego. Osobiście nie miałam jeszcze ani jednej przypominajki. Być może kiedyś ją zrobię, na razie nie czuję takiej potrzeby. Jeśli Macie Jeszcze Jakieś Pytania Do Mnie Dotyczące Postu To Możecie Je Zadawać W Komentarzach