Jan Pietrzak dla Niezalezna.pl: Popieram to, co Polsce pomaga, a walczę z ludźmi, którzy Polsce szkodzą Niezależnie od faktu, czy to mówienie jest mądre, czy głupie; takie, czy owakie
Jacek Gądek: - Jak serce? Jan Pietrzak: - Dobrze. Jestem trzy miesiące po operacji. Właśnie byłem na przeglądzie. Będzie dobrze. Jeszcze trochę pożyję - na złość moim wrogom. A kiedy najbardziej Panu skacze ciśnienie? Gdy zbyt szybko biegnę po schodach… ...a jak Pan widzi prezydenta Bronisława Komorowskiego albo premiera Donalda Tuska? Oglądałem już gorszych od nich. Żyłem pod Hitlerem i Stalinem. Przez cały PRL - też łatwo nie było. Tusk i Komorowski to małe neptki w porównaniu do tamtych zbrodniarzy. A Polska jest Polską? Czy... ...to jeszcze nie ten moment. Zbyt dużo jest kłamstwa i złodziejstwa. A rząd jest właściwie antypolski. Bo? Jakieś przykłady: pierwszy to Smoleńsk. Postępowanie rządu było tu antynarodowe - rząd wykazał się poddaństwem i tchórzostwem wobec Putina. Stosunek rządu do katastrofy smoleńskiej to w ogóle jest hańba. Inne sprawy: odwlekanie wydobywania gazu z łupków i sabotaż z budową gazoportu. Takich przykładów jest mnóstwo. Ja nie przypisuję obecnej władzy dobrych intencji - oni szkodzą Polsce. Sugeruje Pan, że Polski rząd to w jakimś stopniu agentura? Aż tak nie mówię - oni mogą działać z powodu tchórzostwa, a niekoniecznie przez agenturalność. Obecna władza ma koncepcję, żeby się nie narażać Ruskim i Niemcom. Uprawiają wazeliniarstwo i służalczość. Takie podejście jest jednak głupie i obecnie widać już jego krach - widzimy przecież, w jakim kierunku idzie Rosja. Ten kierunek jest straszny. Pan się boi Ruskich? Prywatnie - nie. Ale o Polskę - tak. Żyłem pod okupacją niemiecką, a potem rosyjską. I wiem, że to zawsze jest klęska, wyzysk, degradacja Polaków. Od ponad 300 lat co kilka pokoleń nasi sąsiedzi nas atakują, mordują, okradają, palą nasz kraj. W latach 30. Polska miała trochę ponad 30 mln ludności. W tym samym czasie Turcja liczyła tyle samo. Dziś Polska znów ma trzydzieści kilka milionów, a Turków jest już ok. 80 mln i są regionalną potęgą. My jesteśmy dziesiątkowani przez sąsiadów. To są dwa barbarzyńskie plemiona, które nie dają nam spokojnie żyć... ...za Odrą - barbarzyńcy? Za Bugiem - również? Rzadko historia widziała takie fabryki śmierci jak niemiecki Auschwitz i gułagi jak w Rosji. Czy o tym mamy zapomnieć? Czyli aktualnie żyjemy jedynie w pokojowym międzyczasie? Żyjemy, na ile się da. Jeśli sobie wywalczymy trochę wolności - tak jak teraz - to jakoś żyjemy, lepiej niż w PRL-u. Natomiast suwerenność Polski nadal nie jest pełna. Mówi Pan, że rząd jest zły, a któryś poprzedni był niezły? Zbyt dobrych przykładów niestety nie ma, choć gabinet premiera Jana Olszewskiego był dobry, ale trwał krótko. A rząd Jarosława Kaczyńskiego? Miał szanse zrobić coś wielkiego, ale ze względu na koalicjantów wyszło tylko wielkie pasmo awantur - misja rządu J. Kaczyńskiego się nie powiodła i on podał się do dymisji. Jednak efekty i tak mieli lepsze niż rząd Tuska przez 7 lat. A co musiałoby się zmienić, aby Pan powiedział: tak, żyjemy w wolnej i demokratycznej Polsce? Zaczynając od siebie, to powinien zostać zniesiony zakaz na Kabaret pod Egidą. Satyra w naszym stylu jest wyrugowana. A bardzo by się przydała społeczeństwu. Ja jestem ze swoimi kolegami półlegalny - nawet w większym stopniu niż w PRL-u, bo wtedy obowiązywała tzw. kanalizacja: byłem obecny w pewnych kanałach, a w innych nie. A dziś? Tępią mnie wszędzie, gdzie mogą. Chwała Bogu jest Internet. Natomiast w sprawach większej wagi: rząd powinien być suwerenny i podejmować decyzje w interesie Polski. A nie jedynie swojej partii. Póki co jednak rząd ma oparcie w społeczeństwie. Ludzie głosują na PO - to ta partia wygrywa. A ja jednak głosuję na kogoś innego. Według mnie rząd Tuska jest szkodliwy i stracił siedem lat. Jak więc Pan wytłumaczy fenomen, że Polacy dwa razy z rzędu dali Platformie władzę? Bo Platforma ma media do dyspozycji. Trzy wielkie telewizje rządzą umysłami większości Polaków. Jest też bardzo duża liczba osób, które są przypięte do obecnej władzy - nie bez kozery władza zatrudniła kilkaset tysięcy nowych urzędników. Ci ludzie są żelaznym elektoratem partii władzy. A także wszyscy złodzieje, którzy kradli przez siedem lat rządów Tuska - też będą go popierać. Jeśli przyjdzie inna władza, to przyjdą też - mówiąc Pana językiem - inni złodzieje? Ja czekam na rządy mądrych i uczciwych ludzi. Liczę, że partią takich ludzi będzie Prawo i Sprawiedliwość. Widzi Pan w PiS-ie takie postacie, które byłyby absolutnie ideowe i uczciwe? O absolutach nie mówimy. Ale widzę ludzi dużo lepszych niż obecna administracja Polski. Jakie nadzieje wiąże Pan z prezesem Jarosławem Kaczyńskim? Lepszego polityka dzisiaj w Polsce nie ma. Lepszy wcale nie znaczy, że dobry. Dobry dla Pana jest pewnie Putin? Jarosław Kaczyński jest politykiem na najwyższym szczeblu. Dokładnie ogarnia ważne problemy. Ma olbrzymią wiedzę - może przeprowadzić Polskę przez czas odrabiania szkód, których narobił Tusk. Elementem popychania Polski w kierunku wolności byłoby np. bardzo symboliczne wykopanie prochów gen. Wojciecha Jaruzelskiego z ziemi na Powązkach i przeniesienia ich w inne miejsce? Ja sądzę, że jeżeli już wykopywać czyjeś prochy, to żołnierzy wyklętych i im stawiać pomniki. Towarzystwo Patriotyczne prowadzi akcję na rzecz zbudowania w Warszawie łuku triumfalnego, bo hańbą jest to, że w Warszawie ciągle nie ma łuku triumfalnego Bitwy Warszawskiej. A dlaczego? Bo Moskwa zabrania. Ale będzie muzeum - w Ossowie, na miejscu bitwy. Ja jestem za tym. Ale łuk ma być w Warszawie - w centrum. Nie tęcza, nie palma, ale pomnik Bitwy Warszawskiej, żeby każdy Polak - a także gość, turysta - wiedział, że odnieśliśmy wielkie zwycięstwo i uratowaliśmy Europę przed barbarzyńcami. Mamy powody do dumy, a ludzie, którzy nie będą popierać tego projektu, wystawią sobie cenzurkę zdrajców Polski. A ta tęcza, o której Pan wspomniał, to symbol czyjego zwycięstwa? To podobno jakiś symbol, który może sobie stać, ale w wesołym miasteczku, a tymczasem stoi w środku miasta. W ogóle w stolicy w centrum znajdują się rzeczy przypadkowe - jak palma, kolorowe doniczki na Pl. Powstańców i miliony kołków, słupków, pachołków. W Wiedniu, Berlinie, Paryżu górują pomniki wielkich zwycięstw. Dlaczego nie w Polsce? Gdzie by Pan widział pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej? Powinien stanąć bezwzględnie. A gdzie? Nie wiem, niech ustalą mądrzejsi. Na Krakowskim Przedmieściu go nie ma. Przypominać o nim jednak trzeba. Sam niektóre akcje prowadzę po 40 lat, więc wiem, że ustępować wrogom nie należy. Jest coś, co byłoby w stanie przekonać Pana, że 10 kwietnia doszło do wypadku, a nie zamachu? Nikt mnie nie przekona, że to nie był zamach. A głównym dowodem na to, że doszło do zamachu, są cztery lata kłamstw Putina i Tuska. To jest dowód zbrodni. Gdyby chodziło o tragiczny wypadek, to inaczej by się wszystko odbywało. Rosjanie nie oddadzą nam wraku ani skrzynek - nie oddadzą ich nigdy, bo są zbrodniarzami. Ile lat trzeba było czekać, żeby przyznali się do Katynia? Kilkadziesiąt. W sprawie Smoleńska też warto czekać, by wydrzeć im tę prawdę. I Pan sądzi, że następcy Putina przyznają się kiedyś do - jak Pan mówi - zamachu? Nie wszyscy zbrodniarze się przyznają. Prawdę jednak mimo to udaje się odkryć. Pana przekonanie, że Tusk i Putin kłamią ukrywając prawdę, to słaby dowód na zamach. Ale ja nie jestem prokuratorem. Mówię o swoich intuicjach i poglądach. Dowodów proszę oczekiwać od Macieja Laska - urzędnika, który ma służyć Polakom, a plecie idiotyzmy o pancernej brzozie. Zresztą w sprawie Smoleńska jesteśmy otoczeni przez zdrajców, którzy nie chcą dopuścić do ujawnienia prawdy o 10 kwietnia 2010 r. A ja już tydzień po katastrofie - widząc, że Rosjanie łżą - mówiłem na YouTubie o drugim kłamstwie katyńskim. Kilka tygodni później napisałem Balladę Smoleńską, w której pada słowo "zbrodnia". W tej piosence śpiewa Pan, że "po Katyniu pierwszym, przyszedł Katyń drugi". To aby nie przesada? Licentia poetica - i tu, i tu zamordowano Polaków. Wtedy kilkadziesiąt tysięcy, a w 2010 r. prawie 100. Skala inna, ale intencja i podłość takie same: śmierć nie w walce, ale poprzez skrytobójcze morderstwo - typowe dla Ruskich. A z drugiej strony działalność posła Antoniego Macierewicza (PiS) uznaje Pan za rzecz szlachetną? Z całą pewnością. On się stara, ma pasję wbrew oszustom szukać prawdy. Na ile jego badania są prawdziwe, a na ile są konfabulacją? Nie wiem - trudno robić badania bez dostępu do wraku. Ale np. wykład prof. Biniendy jest bardzo przekonywujący. Chodzi Pan na wybory? Tak. I głosuje Pan... ...ostatnimi laty na PiS. Kiedyś sam brałem z drugiej strony udział w wyborach - kandydowałem na prezydenta w 1995 r. Jeździłem po Polsce i poważnie przemawiałem, choć wszyscy sądzili, że będę żartował. Prawda jest taka, że - przy zdobyciu 3-4 proc. poparcia - chciałem stworzyć partię. Widziałem, że z jednej strony jest komuna, a z drugiej rozpadający się obóz solidarnościowy. W połowie lat. 90. nie było na kogo głosować. Dostałem jednak zbyt małe poparcie - nieco ponad 1 proc. - więc machnąłem ręką na politykę. A dziś widzi Pan potrzebę, by w nią się jednak włączyć? Czynnie? Nie. Jestem za stary na te numery. Tylko jeden raz zrobiłem takie eksperyment - i wystarczy. Pomimo to w 2015 r. IV RP wróci? Ja Polski nie numeruję. Numery Rzeczpospolitej nadaje historia, a nie propaganda. A czy uczciwi i mądrzy ludzie przejmą władzę? Nie wiem. Siły zła są wielkie. Szatan jest na świecie mocny. Żyrinowski twierdzi nawet, że zostaniemy zmieceni w III wojnie światowej. Nie da się ukryć, że znajdujemy się w wielkim zagrożeniu, wynikającym z sytuacji na wschodzie i z możliwych prowokacji obecnych władz Polski. (jsch;JS)
Literatura grecka, podobnie jak literatura polska, francuska, niemiecka itp., wyrasta przede wszystkim z przekazów mówionych. W początkach historie, legendy, podania oraz baśnie przekazywano sobie z pokolenia na pokolenie. Warto zaznaczyć, że początek literatury greckiej jest nierozerwalnie związany z mitami religijnymi, które były
Szukaj: FelietonyVideo felieton – Polonez „Odzyskanie Ojczyzny”29 kwietnia 2018Video felieton – Nagrody dla władzy?15 kwietnia 2018Video felieton – Grzybnia szpiegów30 marca 2018Video felieton – Fejki od ręki15 marca 2018Koniec szkalowania Polski13 marca 2018Informacja o Egidzie12 marca 2018PodcastyRadio Kabaretowa Alternatywa #112 stycznia 2010Radio Kabaretowa Alternatywa #219 stycznia 2010Radio Kabaretowa Alternatywa #326 stycznia 2010Radio Kabaretowa Alternatywa #44 lutego 2010Radio Kabaretowa Alternatywa #520 lutego 2010Radio Kabaretowa Alternatywa #61 marca 2010Radio Kabaretowa Alternatywa #712 marca 2010Radio Kabaretowa Alternatywa #823 marca 2010
Jan Pietrzak - Taki kraj Jest takie miejsce u zbiegu dróg, Gdzie się spotyka z zachodem wschód Nasz pępek świata, Nasz biedny raj Jest takie miejsce, Taki kraj. Nad pastwiskami ciągnący dym, Wierzby jak mary, w welonach mgły Tu krzyż przydrożny, Tam święty gaj Jest takie miejsce, Taki kraj. Kto tutaj zechce w rozpaczy
Występy i publiczne wypowiedzi Jana Pietrzaka przypominają trochę rodzinne święta przy stole z tym konserwatywnym wujkiem, z którym rzadko się widujemy. A to rzuci transfobicznym dowcipem o Annie Grodzkiej, a to krzyknie coś o multi-kulti, albo że trzeba zburzyć Pałac Kultury, a to zażartuje o wieszaniu komunistów, a to wyzwie opozycyjną posłankę od zdzir. Z tym, że wujek nie występuje w CSW. "Kabaret Pod Egidą, który ma pięćdziesiąt kilka lat, ma bardzo duży potencjał artystyczny. (…) Bardzo chciałby grać w swoim mieście, czyli w Warszawie. Jeżeli pan minister kultury jest taki wszechwładny, jak sprawia wrażenie, to bardzo prosimy o pomoc w znalezieniu odpowiedniego lokalu, który podlega państwu, a nie miastu. Miasto nam nie daje grać" - powiedział pół roku temu Jan Pietrzak w telewizji Republika w wywiadzie z Ewą Stankiewicz. A na marginesie zasugerował, że warszawskie władze są wybierane przez "środowiska ubeckie, byłych ubeków, których pokolenia przyjeżdżały do Warszawy". Biadolenie, że go nigdzie nie chcą, należy do głównych aktywności Jana Pietrzaka w ostatnich latach. W 2016 roku twierdził, że jeden z warszawskich lokali wyrzucił go i jego występy, choć właściciel knajpy twierdził, że profil miejsca zmienił się z muzycznego na restauracyjny. A rok temu Pietrzak narzekał już nie tylko na Warszawę, ale i na inne miasta: "Nie możemy też wynajmować sal, bo samorządy są teraz >>niezależne<<, i w związku z tym wiele miast nie chce nas w ogóle wpuszczać. Pan rozumie, co to za wolna Polska, która nie wpuszcza Pietrzaka?". Zdarzyło mu się niedawno nawet narzekanie na TVP – i to już za rządów PiS-u: "Mam trudne relacje z TVP. Telewizja Polska nie za bardzo mnie popiera. Tam są teraz młode siły, mają rewolucyjne pomysły i staruszków odstawiają na bocznicę". Dlatego z tego miejsca pragnę panu Janowi pogratulować: super! Udało się! Lata łażenia za decydentami i pyk, Pietrzak dostał występ w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej z Wujkiem Samo Zło i Kodymem na supporcie. W sobotę. Wstęp wolny. Żarty z kartki Czemu na końcu poprzedniego akapitu nie dałem "xD"? Bo Pietrzak w roku 2020 jest tak naprawdę postacią smutną - starszym panem, który od lat jest przekonany, że nie gra koncertów, bo mu bolszewicy i ubecy miejsce na scenie zabierają. Dziś kabareciarz wpuszczany jest na wydarzenia kulturalne organizowane przez środowiska prawicowe i PiS-owskie głównie po to, żeby odśpiewać szlagier z lat 70. "Żeby Polska była Polską" i sobie już pójść. Tak było na przykład na "Koncercie dla Niepodległej" na Narodowym. Kiedyś dawali mu chociaż jeszcze opowiedzieć jeden czy dwa kawały ze sceny, ale jakoś ostatnio dano sobie z tym spokój. Czemu? Mam pewne podejrzenia, ale niech każdy czytelnik wyrobi sobie własne zdanie na podstawie przykładowych dowcipów, które Pietrzak wygłosił w trakcie koncertu w prawicowym Klubie Ronina w marcu 2016 (warto dodać, że żarty czytane były z kartki): "Jest taki wesołek, Kupa Wojewódzki, który wtykał polskie flagi w psie odchoty. Sąd uznał, że to jest naturalne u człowieka, który ma na imię Kupa. I on teraz wyznał, że się boi tego wszystkiego. Panie Kupa, fortuna kałem się toczy!" "Petru wyraził obawę: czy 500 złotych nie zostanie przepite przez ojców-pijaków? Widocznie jego ojciec przepijał i zabrakło kasy na dokształcenie tego cymbała." "Banda Millera zniknęła z naszego życia politycznego, więc ta zardzewiała pudernica Senyszyn nie będzie już skrzeczeć z telewizorów. Podobno na odchodne załatwiła sobie kasę na zapłodnienie in vitro. Ludzie, co się z tego wylęgnie! Koczkodan skrzyżowany z ropuchą!" Nie tylko polityka Trzeba jednak przyznać, że Pietrzak jest wszechstronny i nie tylko o polityce żartować potrafi. Tu dwa przykłady niepolitycznych żartów opowiedzianych przez Mistrza: "Ogłoszenie drobne: poszukuję pracownika na plantację kapusty. Może być głąb." "Dlaczego kobiety żyją dłużej? Bo nie mają żon! Dziękuję za brawa!" Czytanie z kartki podczas omawianego występu trwało łącznie kilkadziesiąt minut. Przez kolejnych dziesięć artysta czytał ze sceny swoją książkę. Zaś w międzyczasie kilkukrotnie zwrócił uwagę na to, że Pod Egidą nie ma pieniędzy, na przykład tak: "w Polsce grasuje dywersyjny oddział Armii Czerwonej pod pseudonimem Chór Aleksandrowa. I ktoś z polskiej strony ich finansuje! A na kabaret Pod Egidą nie ma jednego tysiąca, żeby na taksówki było chociaż". Naród nie skorzystał Czemu Pietrzak tak często krzyczy, że nie starcza mu hajsu i nie ma gdzie występować? Po pierwsze: pewnie dlatego, że nie starcza mu hajsu i nie ma gdzie występować. Ale powodem może być też nieprawdopodobne ego pieśniarza, którego nawet nie stara się ukrywać. Po rzeczach, które Pietrzak wygaduje w wywiadach i podczas występów, można odnieść wrażenie, że tytuł jego książki – „Jak obaliłem komunę” – nie jest jedynie prowokacyjnym żartem. Podobnie jak to, że w 1995 kabareciarz kandydował na prezydenta, zdobywając jedynie 1,12% (i 10. miejsce). „Naród nie skorzystał i uważam, że się pomylił” - powiedział Pietrzak w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" ponad dwie dekady później. W tym samym wywiadzie bard prawicy rzucił od niechcenia, że gdyby „przez te wszystkie lata raz w miesiącu występował w telewizji, Polska byłaby inna”. Oraz: „uważam, że to PiS do mnie się przyłączył, a nie ja do PiS. Ta partia po prostu dorosła do moich poglądów, nie musiałem nic specjalnie przykrawać”. Oczywiście Pietrzak był w PRL-u postacią ważną, i tego nikt mu nie próbuje odebrać. Do dziś uwielbia chwalić się tym, że w latach 80. cytowali go królowa Elżbieta II i Ronald Reagan. Pietrzakową frazę „Let Poland Be Poland” wypowiadali w amerykańskiej telewizji Max von Sydow, Charlton Heston, Orson Welles i Frank Sinatra. A przez Kabaret Pod Egidą przewinęło się mnóstwo świetnych polskich artystek i artystów: Agnieszka Osiecka, Edyta Geppert, Piotr Fronczewski, Jonasz Kofta, Ewa Błaszczyk, Janusz Gajos, Wojciech Pszoniak, Barbara Krafftówna. Co ciekawe: w latach świetności grupy, na widowni często pojawiały się postaci, które dziś Pietrzak wyklina, takie jak Adam Michnik czy Lech Wałęsa. Ba! Niektórzy zapominają, że w PRL-u teksty do kabaretu Pietrzaka pisały osoby, za którymi Pietrzak dziś nie przepada. Na przykład Jerzy Urban czy Daniel Passent. W roku 2020 Pietrzak niechętnie o tym wspomina. Podobnie jak o swojej piosence o emigrantach, zaśpiewanej w trakcie PRL-owskiej nagonki antysemickiej latem 1968. Idę o zakład, że Pietrzak nie wykonuje jej dziś podczas koncertów polonijnych: Po 1990 rozgoryczony nową rzeczywistością kabareciarz coraz mocniej skręcał w prawo. A po roku 2000 do Kabaretu Pod Egidą trafił współautor słynnego „Studia Yayo” Ryszard Makowski czy prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz. Ten drugi w kontekście występu Pietrzaka w CSW napisał dziś na Twitterze: „lewactwo szaleje z wściekłości, że im Polacy wleźli na teren, który dawno temu obsikali jako własny. Go, Panie Janek, go”. Czy hajs się zgadza? Dziś występy i publiczne wypowiedzi Jana Pietrzaka przypominają trochę rodzinne święta przy stole z tym konserwatywnym wujkiem, z którym rzadko się widujemy. A to rzuci transfobicznym dowcipem o Annie Grodzkiej, a to krzyknie coś o multi-kulti, albo że trzeba zburzyć Pałac Kultury, a to zażartuje o wieszaniu komunistów, a to wyzwie opozycyjną posłankę od zdzir. Wujka najlepiej zignorować i nie wchodzić z nim w zbędne dyskusje. A że od czasu do czasu dostanie na swoje dowcipasy publiczne pieniądze? Jak na przykład ponad 1,5 miliona złotych, które według portalu Fundacja Jana Pietrzaka miała dostać między 2016 i 2018 rokiem od Narodowego Centrum Kultury i od fundacji powiązanej z PZU? Oj tam, oj tam. Zobacz także: Pomagamy pszczołom
. 669 288 614 321 565 774 177 184
jan pietrzak jest takie miejsce